Dostałem od wydawnictwa Dreams do recenzji, książkę Zwyczajna Łaska autorstwa Williama Kenta Kruegera. Nie znałem wcześniej tego pisarza ale czytając opis i patrząc na otrzymane nagrody spodziewałem się dobrej lektury z głębokim przesłaniem. I… nieco się zawiodłem. Owszem William ma talent pisarski natomiast historia opisana w książce jest raczej męcząca i smutna.
Nastoletni syn pastora, który jest narratorem opisuje przygnębiającą rzeczywistość. On sam nie znosi nabożeństw ojca i ukrywa przed rodzicami swoje grzechy. Jego nastoletnia siostra gdy ginie, okazuje się być w ciąży o której nikt nie miał pojęcia, jego mamę – żonę pastora pociąga bardziej alkohol i papierosy niż modlitwa a sam tata, choć jest pobożnym przykładnym duchownym, ma umiarkowany wpływ na swoją rodzinę.
Nie przeczę, że taka może być rzeczywistość wielu rodzin ale nie jest to dla mnie przykład prawdziwiej wiary. Owszem w moim otoczeniu obserwuje wiele dramatów, niektóre mnie osobiście dotykają ale to nie zmienia faktu, że Boża Łaska jest nadzwyczajna – potrafi przemienić zatwardziałego grzesznika w radosnego i pełnego człowieka. Osobiście wierzę, bo widziałem w przykładzie swoich rodziców Boga który odpowiada na modlitwy, Boga który uzdrawia, który daje radość i fascynujące przeżycia gdy pomagamy innym. I świadectwa żywej wiary mi w tej książce zabrakło.
W książce Zwyczajna Łaska Bóg wydaje się być daleki i jakby pozbawiony mocy a ludzie wydają się być skazani na swoje problemy i słabości. Bóg nieco dotyka ludzi ale nie w sposób o jakim pisze Św. Paweł: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto stało się nowe” (2 Kor 5,17). Takie głębokie i inspirujące przemiany są widoczne w większości powieści opisanych na tym blogu (szczególnie u autorów jak Janette Oke czy Michael Philips).
Żeby nie poprzestać tylko na krytyce, muszę opowiedzieć, że historia z tej książki daje wiele do myślenia i zawiera nieco pozytywnych elementów jak poruszenie tematu relacji między białymi Amerykanami i rdzennymi mieszkańcami czy wpływu wojny na psychikę żołnierzy ale i w tych kwestiach problemy są bardziej nakreślone niż rozwiązywane… Cennym motywem było też prowadzenie narracji oczyma nastolatka.
W tym kontekście, miłośnicy książek obyczajowych powinni docenić tytuł.