Książka „Niezapomniane wrażenie” to ciekawa powieść której akcja dzieje się w drugiej połowie XIX wieku. Powieść długa, ale bardzo lekko napisana. Jest w niej dużo zabawnych sytuacji i mądrych przemyśleń.
Główni bohaterowie to Claire Laurent, obdarzona talentem malarskim, ale z przymusu ojca wykorzystująca go głównie do podrabiania znanych dzieł sztuki i Sutton Monroe, prawnik, marzący o założeniu stadniny koni rasowych.
Ich losy przecinają się w Nashville. Sutton od lat pracuje dla jednej z najbogatszych Amerykanek tamtych czasów, pani Adelici Acklen, właścicielki przepięknej rezydencji Belmont (zarówno postać p. Acklen jak i rezydencja są historyczne). Claire trafia tam do pracy jako jej osobista asystentka.
Claire szuka swojej tożsamości po stracie obojga rodziców, poczucia własnej wartości, marzy by stać się uznaną artystką i wstydzi się ukrywanej przeszłości, w której oszukiwała malując falsyfikaty. Sutton próbuje chronić honor swojej rodziny, który niesprawiedliwie został splamiony i odzyskać skonfiskowane ziemie do nich należące. Co ciekawe szansą na wybicie się w środowisku prawniczym jest śledztwo, w którym ma zbadać pewne oszustwa w handlu obrazami. Dodatkowo Sutton tkwi w związku z pewną kobietą, który jest bardziej z rozsądku, a nie z miłości.
Na kartach książki jesteśmy świadkami przemiany obojga głównych bohaterów, szukania prawdy, tożsamości w Bogu, ale też ludzkiej miłości. A wszystko w przepięknych, pełnych przepychu, obrazów i rzeźb słynnych artystów pomieszczeniach i otoczeniu rezydencji Belmont.
Choć myślę, że jak na tamte czasy, bohaterowie zbyt szybko dają się porwać emocjom zauroczenia (poufałość fizyczna wtedy raczej nie następowała tak szybko), to jednak ich serca są szczere i uczące się do zaufania Panu Bogu.
Jeden z pięknieszych cytatów to pod koniec książki wypowiedź p. Acklen do Claire:
„I jeszcze coś, co powinna pani zapamiętać na przyszłość panno Laurent – kontynuowała Adelicia pouczającym tonem. – Niech pani nie pozwoli, by ktokolwiek mówił pani, co ma pani o sobie sądzić… oprócz samego Boga. Proszę patrzeć na siebie Jego oczami i przez pryzmat Jego siły, a wtedy dostrzeże pani może być, pomimo tego, kim pani jest teraz. – Uniosła ciemną brew. – A jeśli będzie pani patrzeć na siebie tylko swoimi oczami, będzie się pani mierzyć z pytaniami i wątpliwościami, a także kaprysami tych, którzy wcale nie chcą dla pani jak najlepiej, tak jak tego panią w brutalny sposób nauczyło doświadczenie.”